niedziela, 22 kwietnia 2012

źródło

Kolorowe parasole bujają się
ponad szarością kaktusowych pudeł
kałuże omdlenia pociągające
rozśpiewanych muzyków
kamień bursztynowych porównań
z kroplami deszczu wyłania się
z buta błazna królowej
i morelowe kalosze na 
plastikowych ludziach


a ja
a ja tylko
chcę być tą siłą, zamkniętą w smutku
zakałdniczką jagodowych malin
i suknią żałobną w białym kolorze
szklaną miłością malowaną
uskrzydloną margaryną
westchnieniem mruczącym w zalotach

a ty
a ty tylko
strzałą wojownika ubranego
w nagość oddechów
snem zachłannego mikrofonu
wagonem zapachu i parabolą milczenia
przemijającym kalendarzem
i krokiem tonącym w marmurowych
listach,z dalekich stron

piątek, 20 kwietnia 2012

k.

bądź mi od stóp do głowy, od pięty do ucha
od kolan do pachwiny, od łokcia do paznokci
pod pachą, pod językiem, od łechtaczki do rzęs

bądź biegunem mojego pomylonego serca
rakiem, który mózg jedząc pozwoli poczuć mózg
bądź wodą tlenu dla spalonych płuc

bądź mi stanikiem, majtkami, podwiązką
bądź kołyską dla ciała, niańką co kołysze
jedz mi brud zza paznokci, pij miesięczną krew

bądź żądzą i spełnieniem, rozkoszą, znowu głodem
przeszłością i przyszłością, sekunda i wiecznością
bądź chłopcem, bądź dziewczyną, bądź nocą i dniem

bądź mi życiem, radością, bądź śmiercią, zazdrością
bądź złością i pogardą, nieszczęściem i nudą
bądź Bogiem, bądź Murzynem, ojcem, matka synem

bądź - i nie pytaj, jak Ci się wypłacę