Kolorowe parasole bujają się
ponad szarością kaktusowych pudeł
kałuże omdlenia pociągające
rozśpiewanych muzyków
kamień bursztynowych porównań
z kroplami deszczu wyłania się
z buta błazna królowej
i morelowe kalosze na
plastikowych ludziach
a ja
a ja tylko
chcę być tą siłą, zamkniętą w smutku
zakałdniczką jagodowych malin
i suknią żałobną w białym kolorze
szklaną miłością malowaną
uskrzydloną margaryną
westchnieniem mruczącym w zalotach
a ty
a ty tylko
strzałą wojownika ubranego
w nagość oddechów
snem zachłannego mikrofonu
wagonem zapachu i parabolą milczenia
przemijającym kalendarzem
i krokiem tonącym w marmurowych
listach,z dalekich stron
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz